sobota, 20 listopada 2010

... totalny misz-masz.

Jak ja tego nie zrobię, to Niente nigdy nie zbierze się w sobie i nie napisze tu notki! Ech! A przecież nasi czytelnicy chcieli by wiedzieć co u nas, prawda? Przy okazji serdecznie Was pozdrawiam, w imieniu swoim, i Niente, który właśnie przekręca się z boku na bok w moim łóżku. :)

Cóż, ostatnio było różnie. Dosłownie. Taki totalny misz-masz. Zazdrość, miłość, wkurwienie, uśmiech i łzy. Ale wszystko to było nasze, nasze wspólne. Przeżywane tak samo przeze mnie, jak i przez Niente. I chyba to jest najważniejsze, co? :)
Dziś był dobry dzień. Niestety w połowie spędzony samej, potem z Ewką. Niente dopiero o 16:00 przyjechał, ale odbiliśmy to sobie. Bynajmniej ja. Oj, taaak. Poszliśmy na zakupy. Oczywiście mieliśmy tylko iść się rozejrzeć za nową torbą dla mnie, ale cóż. Jestem tylko kobietą :) A ten mały diabełek, zamiast mnie powstrzymywać, to jeszcze mnie zachęcał ,, Naprawdę to jest piękne, powinnaś to kupić", ,, Mi się to zajebiście podoba, będziesz wyglądała w tym jak istna kocica", ,, Już nie mogę się doczekać tego koncertu w Ładowni, jak to wszystko założysz". No, a że gusta mamy podobne, to i mnie się podobało. Hah, nie ma to jak wydać dwieście złotych na jakieś głupotki. No ale nie, w sumie kupiłam tą zajebistą tunikę . I legginsy. I słodką torebeczkę z pandą. I tą bieliznę w szarą kratkę, mrrau. Dobra, wychodząc z tematu zakupów, który w sumie nie jest zbyt ciekawym, to dzisiejszy dzień owocował też w innego rodzaju emocje. Znaczy... No śmieliśmy się praktycznie do łez. We trójkę, bo wtedy jeszcze była u mnie Ewa. "Wtedy", tzn. w momencie kiedy dostałam tą uroczą wiadomość na formspringu (bądź co bądź od samej zainteresowanej) z linkiem do "bloga"... I, ups, jaki ogarnął nas śmiech, kiedy okazało się, że tamten blog to marne ksero właśnie Naszego Bloga. Cóż, jesteśmy sławni. Czuliśmy to już wcześniej, ale dziś... Dziś to było COŚ. Całą drogę później śmieliśmy się z tego. Jeszcze niczyim idolem nie byłam, to jest pewna nowość dla mnie. A teraz okazuje się, że ludzie chcą być tacy jak MY, jak ja i Niente. Cóż, nie wiem czy życie naszym życiem, naszym związkiem, to dobre wyjście, ale to już ich sprawa, nie nasza. My robimy to dobrze. Robimy to po swojemu. Wszystkie wzloty i upadki są nasze. Ale co to za upadki, skoro przed uderzeniem w ziemie jedno drugiego łapie i podciąga w górę? Heh, tak, to jest nasze życie i nasza miłość. W każdym razie chodzenie naszymi ścieżkami, robienie tego co my, nie sprawi że będą mieli to samo co my mamy. Nie są nami, więc to nie jest możliwe.

No, i w każdym bądź razie tego bloga czeka mały remoncik w najbliższym czasie. Nie chcę by ktoś potem łączył obydwa te blogi. Uegh, masakra. Dlatego spodziewajcie się nowości. :)

Ostatnie dni spędziliśmy na oglądaniu Skins. W sumie ja rok temu z różnych powodów zaniechałam oglądania tego serialu, na bodajże 4 odcinku 2 sezonu. Jako że Niente też się wkręcił to wczoraj skończyliśmy oglądać 3 sezon. I obydwoje jesteśmy zakochani w dwóch pierwszych . W starej ekipie. Ach, to było SKINS. No ale nie będę tutaj się rozpisywać o serialu, ewentualnie na moim osobistym blogu coś napiszę:) Ale piszę to dlatego, że od kilku dni słuchamy cały czas piosenek z ,,Metra". Chciałam pokazać Niente ten musical, ale okazało się, że mam rozjebaną płytę. I na playtube nie ma. :< A przecież to taki piękny musical... Ech, no ale mniejsza, na koniec notki dodam ulubioną piosenkę Niente z tegoż musicalu. I prawdopodobnie i tak go obejrzymy, bo wydawało mi się, że widziałam coś na yt. Jupi! Mieliśmy to zrobić teraz, ale szczerze? Nie mam serca budzić tego szatanka. Tak śpi słodko, jak aniołek. Ahahahaha, but w8 a minute! Przecież z jakieś pół godziny pstryknęłam mu jakąś fotkę! Zaraz ją wrzucę na kompa i tutaj dam. Och, to mnie Niente jutro zastrzeli, ouch! :x
Ale nie zniechęca mnie ta wizja, bo chcę byście zobaczyli z jakim słodziakiem sypiam każdej nocy

Niente... Jak będziesz to czytał, i TO widział, to zanim się wkurwisz i chęć mordu weźmie górę... to pamiętaj jak bardzo Cię kocham... Okey?

Hmmmmmmmmm......  ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥





Mój śpiący królewicz


No i jak nie kochać takiego słodziaka? Ach...   Ja mam ochotę go schrupać... Mhraau...  
Dobra, w każdym razie ja kończę powoli, idę się rozebrać by dołączyć do tego wiercącego się, słodkiego i majaczącego przez sen Niente

Dobranoc Wam wszystkim + oczywiście obiecana wcześniej piosenka :


2 komentarze:

  1. Kociaku... coś mówiłem jak po napisaniu notki do mnie przyszłaś? bo pamiętam że miałem iść po kota na strych xD A tak pomijając kota... Kocham Cię Poziomko ;* biorąc pod uwagę że nawet robienie zdjęć mnie nie obudziło to musiałem być ostro padnięty ;D dlatego nie denerwuje się tymi fotkami... ;)Musiałaś się nieźle napracować żeby mnie nie obudzić ;P

    Co do chodzenia po sklepach no to nie powiem... jak wpadniesz w szał zakupów to nie można cię zatrzymać ;D ale wybraliśmy coś zajebiście seksownego mrrrau ;*

    Metro musimy dzisiaj obowiązkowo obejrzeć ;P

    Mój Kociak ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, mówiłeś dużo różnych rzeczy ;*
    Tak, miałeś iść po kota, i nawet już wstałeś, ale powiedziałam, żebyś jednak został, bo widząc w jakim stanie jesteś bałam się, że zaśniesz mi gdzieś po drodze albo na samym strychu. :D :*
    W sumie to dużo się nie napracowałam, bo byłeś taki zmęczony że nawet nie zauważyłeś kiedy usiadłam obok Ciebie, pstryknęłam Ci fotki, dałam buziaka i uciekłam.:) Tak samo nie zwracałeś uwagi na to jak klnę na grę :D
    Ja i szał zakupów? Przestań, to do mnie nie podobne. Nie pasuje to do mnie. Ale zatrzymałeś mnie ostatecznie, i kupiliśmy tylko to co najfajniejsze i w ogóle :)

    Tak, dziś wieczór oglądamy Metro, wreszcie! ♥

    Kocham Ciebie też, mój Misiaku ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń

Klawiatura nie gryzie!
My też! ;-)