środa, 24 listopada 2010

Moje życie nie jest sprawiedliwe anie proste
jednak przy Tobie,
jestem w stanie uwierzyć w cuda...

Kociak czyta książkę... Jest tak zajęta że nie zauważa jak co chwila na nią zerkam...
Tak słodko wygląda jak robi jej się taka delikatna zmarszczka tuż nad lewym okiem jak się nad czymś skupia ;D
Nagle wstała, gania po pokoju i szuka fioletowego cienia do powiek... aż dziwo nie domaga się żebym jej pomógł xD
Akcja zagęszcza się jak w rosyjskim melodramacie ;D
Kocham te jej pomysły i wyskoki... Z nią nigdy nie jest nudno... Taka moja prywatna bomba z opóźnionym zapłonem.
To nie tylko typowa kobietka, zmienna jak kameleon ale istny wulkan emocji...
Właśnie szuka czegoś w pudełku z płytami ;D
Pasujemy do siebie... realizujemy nasze myśli zaraz po zmaterializowaniu się ich w głowie.
Zaraz zaczniemy oglądać film, potem małe przedstawienie w moim wykonaniu (spróbuje jej poprawić humorek jednoosobową wersją Romea i Juli bo wygrzebałem scenariusz z półki ;D)
no i wspólne czytanie książek... to wszystko przy akompaniamencie czułości i pocałunków jak to na Miłość przystało...
Kocham tego małego rudzielca... Ona kocha mnie... i co więcej do szczęścia potrzeba?

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej nocki.
Niente


wtorek, 23 listopada 2010

nawet przez sen szuka swoją dłonią mojej...

No i kilka dni temu zmieniłam wygląd tak jak obiecałam. Choć tak naprawdę robiliśmy to razem. Jak zwykle wszystko razem. :) Razem wybraliśmy tło, razem zmieniliśmy niektóre kolory. Razem wybieraliśmy piosenki, które znajdziecie w odtwarzaczu po lewej. W końcu to nasze wspólnie ulubione piosenki, więc nic dziwnego że wybieraliśmy je razem, no nie? :)
Po lewo znajdziecie też małą ankietę na temat właśnie tych zmian. :) Znajduje się ona zaraz pod statystykami bloga.

No cóż, o czym to ja bym mogła napisać? Pomijając wczorajszy dzień [ bo przestaniecie uważać nas za idealną, wręcz perfekcyjną parę :D]. Hm. No to w sumie jest lekka chujnia, bo Niente niewiadomo czy przyjedzie dziś na noc. ;c Bo dziś ma zebranie w szkole... No i można się domyśleć. Poza tym nie ma autobusu chyba;/
Masakra to dla mnie, z powodu takiego, że ostatni raz noc bez niego spędziłam w pierwszych dniach września. Tak, tak. Więc jakby nie patrzeć to było jakieś 2 i pół miesiąca temu? Od dwóch i pół miesiąca każdą noc spędzałam z nim. Przytulona do niego. Och tak, wiem, wcześniej przez te swoje 20 lat spałam sama i dawałam sobie radę. Ale mimo wszystko, to jest pewne przyzwyczajenie, choć może słowo ,,przyzwyczajenie" źle tutaj brzmi. Po prostu było dla mnie to coś naturalnego że kładąc się spać on obejmie mnie ramionami, przytulimy się na ,,łyżeczki" i splatając ze sobą dłonie, zaśniemy.
Może też dlatego dziś spaliśmy do godziny 13? Hah, nie wiem jak to się stało, ale bez kitu spaliśmy jakieś 14 godzin. Cały czas razem, cały czas przytuleni lub chociaż trzymając się za ręce. Nawet nie wiecie jakie to jest cudowne. Nawet samo to trzymanie za ręce podczas snu. On już nawet przez sen szuka swoją dłonią mojej...
I w każdym bądź razie tęsknię strasznie. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Jeść mi się nie chce, choć jeszcze nic dziś nie jadłam (bo niby kiedy?). Przy kompie siedzę już jakąś chwilę i nie wiem co mam robić. Dlatego też postanowiłam napisać tutaj notkę. Na facebooku nie chce mi się siedzieć, tak samo na innych stronach. Włączyć grę? Nieee, też nie mam jakoś weny na to.Do tego pogoda za oknem jest taka, że mam ochotę wtulić się w kołdrę, z gorącą herbatą na szafce nocnej i książce w ręce. Ale... jego tu nie ma. I to jeszcze bardziej ochładza atmosferę... Nawet Yuna, która cały czas siedzi na moich kolanach i przytula się do mnie, nie potrafi odpędzić tego chłodu, który wkradł się do tego pokoju, do mnie, od kiedy Niente wyszedł.



Ech... do tego wszystkiego teraz pasuje ta piosenka :



I tym muzycznym akcentem zakończę tą notkę. Bo czuję się dokładnie tak, jak opisuje to piosenka...
Miłego wieczoru wam wszystkim życzę. :)

sobota, 20 listopada 2010

Tyle dziewcząt innych znał
A wybrał właśnie mnie
I potem tylko na mnie patrzył.

 

... totalny misz-masz.

Jak ja tego nie zrobię, to Niente nigdy nie zbierze się w sobie i nie napisze tu notki! Ech! A przecież nasi czytelnicy chcieli by wiedzieć co u nas, prawda? Przy okazji serdecznie Was pozdrawiam, w imieniu swoim, i Niente, który właśnie przekręca się z boku na bok w moim łóżku. :)

Cóż, ostatnio było różnie. Dosłownie. Taki totalny misz-masz. Zazdrość, miłość, wkurwienie, uśmiech i łzy. Ale wszystko to było nasze, nasze wspólne. Przeżywane tak samo przeze mnie, jak i przez Niente. I chyba to jest najważniejsze, co? :)
Dziś był dobry dzień. Niestety w połowie spędzony samej, potem z Ewką. Niente dopiero o 16:00 przyjechał, ale odbiliśmy to sobie. Bynajmniej ja. Oj, taaak. Poszliśmy na zakupy. Oczywiście mieliśmy tylko iść się rozejrzeć za nową torbą dla mnie, ale cóż. Jestem tylko kobietą :) A ten mały diabełek, zamiast mnie powstrzymywać, to jeszcze mnie zachęcał ,, Naprawdę to jest piękne, powinnaś to kupić", ,, Mi się to zajebiście podoba, będziesz wyglądała w tym jak istna kocica", ,, Już nie mogę się doczekać tego koncertu w Ładowni, jak to wszystko założysz". No, a że gusta mamy podobne, to i mnie się podobało. Hah, nie ma to jak wydać dwieście złotych na jakieś głupotki. No ale nie, w sumie kupiłam tą zajebistą tunikę . I legginsy. I słodką torebeczkę z pandą. I tą bieliznę w szarą kratkę, mrrau. Dobra, wychodząc z tematu zakupów, który w sumie nie jest zbyt ciekawym, to dzisiejszy dzień owocował też w innego rodzaju emocje. Znaczy... No śmieliśmy się praktycznie do łez. We trójkę, bo wtedy jeszcze była u mnie Ewa. "Wtedy", tzn. w momencie kiedy dostałam tą uroczą wiadomość na formspringu (bądź co bądź od samej zainteresowanej) z linkiem do "bloga"... I, ups, jaki ogarnął nas śmiech, kiedy okazało się, że tamten blog to marne ksero właśnie Naszego Bloga. Cóż, jesteśmy sławni. Czuliśmy to już wcześniej, ale dziś... Dziś to było COŚ. Całą drogę później śmieliśmy się z tego. Jeszcze niczyim idolem nie byłam, to jest pewna nowość dla mnie. A teraz okazuje się, że ludzie chcą być tacy jak MY, jak ja i Niente. Cóż, nie wiem czy życie naszym życiem, naszym związkiem, to dobre wyjście, ale to już ich sprawa, nie nasza. My robimy to dobrze. Robimy to po swojemu. Wszystkie wzloty i upadki są nasze. Ale co to za upadki, skoro przed uderzeniem w ziemie jedno drugiego łapie i podciąga w górę? Heh, tak, to jest nasze życie i nasza miłość. W każdym razie chodzenie naszymi ścieżkami, robienie tego co my, nie sprawi że będą mieli to samo co my mamy. Nie są nami, więc to nie jest możliwe.

No, i w każdym bądź razie tego bloga czeka mały remoncik w najbliższym czasie. Nie chcę by ktoś potem łączył obydwa te blogi. Uegh, masakra. Dlatego spodziewajcie się nowości. :)

Ostatnie dni spędziliśmy na oglądaniu Skins. W sumie ja rok temu z różnych powodów zaniechałam oglądania tego serialu, na bodajże 4 odcinku 2 sezonu. Jako że Niente też się wkręcił to wczoraj skończyliśmy oglądać 3 sezon. I obydwoje jesteśmy zakochani w dwóch pierwszych . W starej ekipie. Ach, to było SKINS. No ale nie będę tutaj się rozpisywać o serialu, ewentualnie na moim osobistym blogu coś napiszę:) Ale piszę to dlatego, że od kilku dni słuchamy cały czas piosenek z ,,Metra". Chciałam pokazać Niente ten musical, ale okazało się, że mam rozjebaną płytę. I na playtube nie ma. :< A przecież to taki piękny musical... Ech, no ale mniejsza, na koniec notki dodam ulubioną piosenkę Niente z tegoż musicalu. I prawdopodobnie i tak go obejrzymy, bo wydawało mi się, że widziałam coś na yt. Jupi! Mieliśmy to zrobić teraz, ale szczerze? Nie mam serca budzić tego szatanka. Tak śpi słodko, jak aniołek. Ahahahaha, but w8 a minute! Przecież z jakieś pół godziny pstryknęłam mu jakąś fotkę! Zaraz ją wrzucę na kompa i tutaj dam. Och, to mnie Niente jutro zastrzeli, ouch! :x
Ale nie zniechęca mnie ta wizja, bo chcę byście zobaczyli z jakim słodziakiem sypiam każdej nocy

Niente... Jak będziesz to czytał, i TO widział, to zanim się wkurwisz i chęć mordu weźmie górę... to pamiętaj jak bardzo Cię kocham... Okey?

Hmmmmmmmmm......  ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥





Mój śpiący królewicz


No i jak nie kochać takiego słodziaka? Ach...   Ja mam ochotę go schrupać... Mhraau...  
Dobra, w każdym razie ja kończę powoli, idę się rozebrać by dołączyć do tego wiercącego się, słodkiego i majaczącego przez sen Niente

Dobranoc Wam wszystkim + oczywiście obiecana wcześniej piosenka :


wtorek, 2 listopada 2010

Jesteś promykiem słońca,który zawsze wychodzi po burzy i rozjaśnia wszytko to co było smutne i ponure. Jesteś dla mnie tęczą, koloryzującą moje życie. Jesteś dla mnie jak księżyc w pełni, nie mogę przez Ciebie zmrużyć oka. Jesteś dla mnie tym co niezbędne. Jesteś dla mnie osobistym zastrzykiem pozytywnego myślenia. Jesteś moim oczkiem w głowie ;*

Kocham Cię mój promyczku słońca w pochmurny dzień <3